Czym jest Projekt Sto Randek

środa, 17 sierpnia 2016

High Hopes

 Ilość odbytych randeczek: 85/100



Faceci zakochują się w tym co widzą, a kobiety w tym co słyszą, dlatego one się malują, a oni kłamią.

W dzisiejszych czasach można odczuć presję wyglądu. Jesteśmy pokoleniem, które uwierzyło w piękne kłamstwa. Alternatywne życie wykreowane na instagramie, sweet focie na fejsie, filtry na snapchacie czy klasyka gatunku czyli retusz zdjęć w programie Photoshop. Niektórzy chłoną te obrazy i nie dociera do nich, że to co widzimy w internecie nie jest tożsame z tym co możemy zobaczyć na żywo. Apetyt rośnie w miarę lajkowanych fanpejdży i przeglądanych blogów.

Panowie chcą niewiasty o nieskazitelnej skórze, wielkich ustach, wielkich oczach pokrytych wachlarzem rzęs. Przecież są takie dziewczyny, przecież followują je na insta. Ale nikt nie pomyśli, że skóra na zdjęciu jest gładka od odpowiedniego naświetlenia/filtru, usta optycznie powiększyła konturówka, rzęsy przedłużono metodą 3:1, a oczy są wielkie ponieważ selfie zostało zrobione z tzw. "poziomu robienia gały" czyli z góry.

Owszem, są też śliczne dziewczyny obdarzone przez naturę wymienionymi wyżej atrybutami, ale to raczej wyjątki, a nie reguła.

Bycie kobietą w dzisiejszych czasach to nieustanne bycie ocenianą, przez inne kobiety, przez mężczyzn, przez media, ludzi z branży modowej. Obecnie dziewczyna w rozmiarze 40 może usłyszeć, że jest spaślakiem.

Dzisiaj w drodze do pracy przeglądałam sobie Facebooka, ktoś ze znajomych umieścił na wallu "artykuł" z Papilot.pl pod kuszącym tytułem " 7 szczegółów wyglądu których u siebie nie zauważasz, a które facetów obrzydzają". Zaciekawiona wyświetliłam tę ambitną publikację. Opatrzono ją hasłami "zaniedbana kobieta", "co przeszkadza facetom w wyglądzie kobiet", "brzydka kobieta" co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu,że to będzie mocny materiał. Uwaga, uwaga, na czym wg mężczyzn owe zaniedbanie polegało:

  • Zgrubienia na paznokciach u nóg
  • Wystający pępek "guzik"
  • Krosty na plecach. Tu rozbawił mnie komentarz niejakiego Marka (podejrzewam, że fikcyjnego, wykreowanego na potrzeby "artykułu"): "Skoro tak bardzo dbacie o twarz i przejmujecie się każdą krostką, to tam też spójrzcie". Pozdrawiam Marku, postaram się przed kolejną randką obrócić głowę jak dziewczynka z "Egzorcysty" o 180 stopni by zobaczyć czy jakieś obrzydliwe krostki nie zdobią moich samiczych pleców.
  • Zadarty Nos
  • Nierówne brwi - "Wydaje mi się, że to efekt oszczędności, bo zamiast oddać się w ręce profesjonalisty skubiecie same i to jak popadnie" - ocenił Adam. Drogi Adamie, reguluję sobie brwi co drugi dzień, nie wiem czy po 3 wizytach tygodniowo w brow barze pensja starczyła by mi na coś innego niż rachunki.
  • Bardzo wąskie usta
  • Włosy od pępka do łona ( "ścieżka do Leszka"?)

O ile włosy można wydepilować, krosty wycisnąć, tak w przypadku nosa, ust czy pępka konieczna jest interwencja chirurga. Stara maksyma "bądź sobą" czy "naturalne piękno", można zastąpić "bądź sobą tylko wtedy gdy jesteś piękny".

Dzisiejsi socjologowie już dawno zauważyli, że ciało dla millenialsów jest najważniejszym aspektem wyrazu. Tatuaże, kult szczupłości, fit styl życia coraz szerzej propagowany w social mediach i na świecie, to sposób na zabranie głosu, na pokazanie że się liczysz. No i oczywiście, na zdobycie jakże cennych lajków.

Spotkałam się kiedyś z jednym pilotem. Spotkanie przebiegało w miłej atmosferze, jednak nie czułam się w pełni komfortowo, ponieważ druga strona była bardzo skupiona na obserwowaniu mnie, moich dłoni, wręcz mnie prześwietlała. Czułam się jak klacz na wystawie. On wydawał się entuzjastycznie nastawiony, pojawiły się luźne plany ( to zawsze dla mnie niepokojące zjawisko na pierwszym spotkaniu), kilka razy zauważył, że z czasem się dotrzemy, bo na razie się poznajemy. W trakcie spotkania narzekał na swoje poprzednie randki. Był zgorszony nieaktualnymi fotkami, innym kolorem włosów niż było na profilowym czy tuszą. Opowiedział historię, gdzie umówił się z dziewczyną, rozmawiał z nią przez telefon i nie mógł jej znaleźć, okazało się, że stała tuż przed nim, tylko była grubsza niż na fotkach. Po spotkaniu odwiózł mnie do domu. Była to jedna z najgorszych przejażdżek w moim życiu,zbyt duża prędkość w terenie zabudowanym, wyprzedzanie na trzeciego, siedzenie na ogonie samochodom przed nami. Nigdy tak szybko nie wróciłam z centrum do domu. Po 30 minutach dostałam wiadomość, pełną rozgoryczenia, że jestem taka sama jak wszystkie, bo moja buzia wyglądała inaczej na zdjęciach, a brwi w rzeczywistości nie były tak gęste (czemu artykuł z papilota trafił do mnie tak późno, łaaaaj?!) i że ma dosyć oszustek. Tak więc podróż do domu okazała się zadaną mi pokutą. #smuteg

Serio? Widząc selfie lasek na facebooku, Tinderze czy innych portalach liczycie, że 24/h na dobę chodzą z rozdziawionymi ustami pozując a'la Anja Rubik, z dziubkiem albo słodką minką?
Zdjęcia mają wydobywać z nas to co najlepsze, wrzucamy przecież tylko te dobre, a nie przeciętne czy gorsze. Zresztą ludzie są w 3d, a nie w płaskim obrazie. Na podstawie zdjęć możesz ocenić budowę sylwetki (rozstaw, proporcje, z oszacowaniem wagi może być ciężej), kształt buzi, nosa, ust. To przecież tylko wrażenie. Dopiero widząc tę osobę na żywo obserwujesz mimikę i zachowania i możesz dokonać obiektywnej oceny.

Jak rozmawiałam z kolegami, kiedy jarali się jakąś laską poznaną przez internet przeważnie zostawałam bombardowana peanami na cześć dziewczyny ze zdjęcia. Pytałam wtedy, czy nie miała więcej fotek, drążyłam czemu pokazuje mi akurat to. W odpowiedzi przeważnie słyszałam: "aaaa, bo to jest najlepsze, tu wyszła idealnie tak jak lubię". Tak, mój kumpel właśnie fundował sobie jednokierunkowy bilet w pierwszej klasie pociągu zwanego Rozczarowaniem. Na podstawie jednego zdjęcia spośród kilku budował sobie obraz drugiej osoby. Wyobrażenie przecież rzadko kiedy pokrywa się z rzeczywistością, gdyby było inaczej nazywalibyśmy je faktem.

Byłam na wielu randkach, często zdarzało się tak, że facet w realu był w "gorszej kondycji" niż ten z fot zamieszczanych na aplikacji. Kilka razy też niepozorny na fotach samiec okazywał się naprawdę atrakcyjny w rzeczywistości, czym wprawiał mnie w zdumienie. Dwa razy zdarzyło mi się, że moja randka nie przypominała siebie ze zdjęć. Raz, pewien pan umieścił zdjęcia sprzed kilkunastu lat, jak się później okazało, zostały wykonane w podróży poślubnej kiedy był moim równolatkiem (to spotkanie nie wlicza się do puli randek), innym zaś razem mój Brodaty Drwal z aplikacji, okazał się Hamerykańskim Drwalem w rozmiarze XXL. Nie, w trakcie pisania fakt, że mężczyzna wstawił same selfie nie wydawał mi się podejrzany. Nie przypuszczałam, że będzie miał coś do ukrycia, odebrałam to jako znak naszych czasów. Na spotkaniu lekko się zdziwiłam, ale doszłam do wniosku, że nie można oceniać ludzi po wyglądzie.

Spotykając się z osobami z netu trzeba przewidywać pewne kwestie. Wiedzieć, że zawsze możliwe są dwa scenariusze. Albo wyjdzie albo nie wyjdzie. Kiedy wyzbędziesz się oczekiwań przed pierwszym spotkaniem będzie Ci od razu lżej co wpłynie na sam przebieg spotkania.

Miłego tygodnia i wielu miłych randeczek.

Buziaki,

Wasza Waćpanna

P.s: Tytuł posta odnosi się do piosenki Franka Sinatry ;) Uwielbiam jego twórczość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz