Czym jest Projekt Sto Randek

wtorek, 16 lutego 2016

Nowe rozdanie

Ilość odbytych randeczek: 59/100

Nadchodzi ten dzień, że znowu wracasz na Tinder. Zwiedziona czterema pełnymi kieliszkami wina, córo aplikacji marnotrawna, klikasz w google play na przycisk „pobierz”. Nowa instalacja jest niczym nowe rozdanie. Jesteś tak pełna optymizmu, że zupełnie nie pamiętasz czemu skasowałaś tę apkę ostatnim razem. Jednak w momencie gdy po wysypie nowych, interesujących samców zaczynasz widzieć  wciąż te same twarze, odpowiedź sama ciśnie się na usta – ruchacze!!!!
Nieuchronnie zbliżasz się do 30, ostatnia dobrze rokująca znajomość okazała się niewypałem. Miałaś przez chwilę namiastki związku, ktoś pisał, ktoś dzwonił, czasami budziłaś się przy jego boku, miałaś zaplanowane wszystkie weekendy, sex w wersji unlimited. W pewnym momencie on stwierdza zgon trupa, tego samego którego Ty bez sensu trzymałaś pod respiratorem licząc na to, że coś z tego wyjdzie.

I znowu jesteś 100 % singielką. Welcome to the jungle baby!
I znowu gromadzisz typów maskotki na imprezach, sypiasz z ex, wyrywasz hetero w gejowskich klubach, niczym Rocky walczysz na bieżni żeby Twoja dupa była atrakcyjniejsza. Znów jesteś na pełnych obrotach i czujesz, że żyjesz. 

Ksiądz po kolędzie, sprawdzając w swoim kajeciku który jesteś rocznik, pyta kiedy bierzesz ślub. Osłupiała silisz się na uśmiech i informujesz, że do tak ważnego sakramentu najpierw trzeba znaleźć odpowiedniego partnera. Ksiądz posyła Ci współczujący wzrok i pośpiesznie dodaje: „Dziecko, nie masz już zbyt wiele czasu, zegar tyka”. Kiedy zbierasz szczękę z podłogi, on uśmiechając się do Ciebie rozkosznie, prezentuje Ci ofertę nauk przedmałżeńskich.

Kolejną osobą, nalegającą na Twoje zamążpójście jest Babcia. Cyklicznie dzwoni do Twojej Matki z pytaniem co Ty sobie wyobrażasz i jak śmiesz tyle czasu pozbawiać jej prawnuka. Z żalem opowiada historie wnuczek swoich koleżanek, które już w wieku 20 lat zamieniły się w krowy rozpłodowe i mają po 4 dzieci. A ja? Mam 27 lat i mam czelność nie mieć chociażby narzeczonego? Jak ma funkcjonować ten świat, jeżeli to moja 38 letnia ciotka rodzi dzieci, a nie ja? Czekam na pytania zadawane półgłosem przy Wigilii, czy aby przypadkiem nie jestem lesbijką, a dotychczasowi partnerzy byli przykrywką.

Gdybym miała się tym przejmować, to bym chyba oszalała. Jak to jest, że najbardziej fakt Twojego stanu wolnego przeżywają osoby których to nie dotyczy? Zauważyłam też, że przeważnie są to osoby w długoletnich związkach i małżeństwach, bądź z gromadką dzieci. Czasami też popatrzą na Ciebie jak na trędowatą, według nich jesteś nieprzystosowana do życia.

Kiedy czujesz single zen, jesteś pogodzona z samą sobą, los przesyła Ci prezent w postaci zdjęć ex’a na Fejsbuku z nową świnką. Dostrzegasz, że nowy związek wybitnie mu nie służy. Ma fatalną fryzurę, nie chodzi już do barbera zadbać o swoją kiedyś jakże wypielęgnowaną brodę, roztył się, a jego dobra kiedyś stylówa zmieniła się w jedno faux pas. Przyglądasz się nowej wybrance, a na twarzy pojawia się uśmiech.

Taaa...zanim to zauważyłaś wepchałaś w siebie całą czekoladę, pochlipałaś nad messengerkiem, zdałaś raport znajomym i lamentowałaś czemu to on jest szczęśliwy, a nie Ty. Po małym festiwalu użalania się nad sobą, zakopałaś się w kołdrę, tworząc swoją prywatną, małą umieralnie. Nawet nie miałaś ochoty odpisywać na wiadomości na Tinderku.

Na szczęście nic nie trwa wiecznie. Przyszedł nowy dzień. Nowe wyzwania.

Do boju moi drodzy.

Buziaki,


Waćpanna